7 października minęła trzecia rocznica śmierci naszego przyjaciela, trenera, naszego klubowego taty Pana Tadeusza Maleszyka. To był bardzo ciepły, życzliwy, zawsze uśmiechnięty i pełen energii człowiek, którego nikt nie jest w stanie zastąpić.
Cierpliwość jaką okazywał najmłodszym sprawiała, że zawsze otoczony był wianuszkiem dzieci, które go bardzo uwielbiały. Entuzjazm z jakim kibicował podczas meczy ligowych jest nie do zastąpienia, a słynne „Opa Opa” nie do podrobienia.
Panie Tadziu na zawsze zostaniesz w naszych sercach i pamięci…